Aby rozmawiać czy pisać o poczuciu bezpieczeństwa musimy sobie zadać zasadnicze pytanie: jakie czynniki wpływają na nasze personalne, subiektywne poczucie bezpieczeństwa? Każdy z nas ma trochę inną strefę komfortu – jeden będzie spał w hostelu, drugi tylko w 5* hotelu; jeden złapie jakiś street food za 1 USD, drugi musi jeść w restauracji z pięknym wnętrzem; Ty jesteś zadowolony/a, że poznajesz lokalsów jadąc miejskim autobusem, a ktoś woli podziwiać świat zza okna klimatyzowanego autokaru z narracją przewodnika w tle. Jesteśmy różni, ale nie oznacza to, że nie jesteśmy w stanie zaspokoić swojego „poczucia bezpieczeństwa” podróżując do Indii, bo tu dostępna jest każda z wymienionych opcji. Wszystko jest tylko kwestią ceny. Sprawdźmy zatem jakie tematy pojawiają się w sieci w kwestii bezpieczeństwa w Indiach.

Czego obawiają się turyści i podróżnicy w kontekście Indii?

  1. Brudu i smrodubezpieczeństwo w Indiach

chociaż to nie wpływa na ich bezpieczeństwo. Jednak wysoki poziom biedy to także szansa, że ktoś będzie próbował coś od nas wyżebrać

  • Czy w Indiach jest brudno? Gdzieniegdzie tak.
  • Czy czasem śmierdzi? Na pewno. Tym bardziej, że wiele zapachów jest nam obcych.
  • Czy ludzie żebrają na ulicy? Oczywiście.

ALE

  • Z „brudem” możemy się spotkać w wielu miejscach na świecie. Wszystko zależy jakimi szlakami się poruszamy oraz jaki kto ma poziom akceptacji śmieci (takich miejsc jest sporo nawet na greckich wyspach). Indie da się zwiedzić tak, że nie odczujemy tego problemu.
  • Nasze europejskie nosy są wyczulone na „odmienne” zapachy. Pociesz się, że dla Azjatów my śmierdzimy. Po dłuższym czasie człowiek się przyzwyczaja do tych zapachów i przestaje się a nich skupiać. Zapytaj ekspatów – dla nich nie są już „dziwne”.
  • Żebraków spotkamy na całym świecie, zwłaszcza tam, gdzie są turyści. Nie oznacza to, że powinniśmy na to reagować, szczególnie w przypadku dzieci. Dlaczego? Bo potem tak jak w Egipcie są celowo okaleczane by wzbudzać litość.
  1. Kradzieży i wyłudzeń

bezpieczeństwo w Indiachbo chociaż może nas to spotkać wszędzie na świecie to jednak mantra „Indie to strasznie biedy kraj” wpływa na naszą wyobraźnię i daje poczucie, że ktoś będzie się chciał wzbogacić naszym kosztem.

  • Czy w Indiach kradną? Tak, to się zdarza.
  • Czy kradzieże są na porządku dziennym? W mniejszym stopniu niż w innych krajach.
  • Czy mogę paść ofiarą złodzieja? Jak wszędzie. Jeśli nie zachowasz ostrożności, to ktoś może to wykorzystać.

ALE

  • Kradzież może się zdarzyć wszędzie, zwłaszcza jeśli jesteśmy turystami w nieznanym nam miejscu na świecie i zbytnio obnosimy się ze swoim bogactwem.
  • W Indiach zdarzają się wyłudzenia od turystów, dlatego warto się tu wybrać z biurem podróży, by nie dać się naciągnąć na „atrakcyjne” oferty transportu, noclegu czy przewodnickie.
  • „Ufaj, ale sprawdzaj” – warto wcześniej poczytać co, ile kosztuje, na co zwrócić uwagę, ale też nie dać się zastraszyć mediom czy niektórym blogerom podróżniczym.

Tatiana Szurlej dodaje: Nie należy jednak podróżować po Indiach z nastawieniem, że każdy chce nas oszukać, a targując się trzeba zachować zdrowy rozsądek i pamiętać, że Indie wcle nie są aż tak tanie jak to się niektórym wydaje. bezpieczeństwo w Indiach

  1. O higienę i opiekę zdrowotną

tam przecież trzeba jeść rękami; jedzenie jest dla mnie za ostre; będę mieć problemy żołądkowe; na pewno lekarze są słabi.

  • Czy w Indiach je się rękami? Można, ale nie trzeba. Zawsze się znajdą sztućce.
  • Czy jedzenie jest tu ostre? Zdecydowanie bardziej przyprawione niż w Polsce, ale nie każde danie jest ostre. Warto wiedzieć, co się zamawia.
  • Czy wieźć ze sobą apteczkę i lekarza? Opieka medyczna w Indiach jest na wysokim poziomie, a w aptekach kupimy wszystkie niezbędne leki znacznie taniej niż w Polsce. Warto mieć coś „awaryjnie”, ale tutaj naprawdę zatrucia pokarmowe nie są tak częste jak chociażby w Egipcie.

Tatiana Szurlej dodaje: Lepiej wziąć miejscowy specyfik na zatrucie, co w Indiach naprawdę aptekarz będzie wiedział c nam dać i szybko wrócimy do formy.

  1. Problemów z komunikacją

czyli, że się nie dogadamy. Wtedy warto pamiętać, że Indie były okupowane przez Brytyjczyków aż do 1947, dlatego język angielski jest tu powszechnie znany i używany.

ALE

  • Nie każdy w Indiach posługuje się angielskim. Północ to głównie hindi, a reszta kraju? To jakieś 450 różnych języków i dialektów oraz angielski. W codziennej komunikacji występuje wiele angielskich słów.
  • To, że ktoś twierdzi, iż zna angielski, nie oznacza wcale, że zna go dobrze.
  • Indyjski-angielski w rozmowie może być dla nas zupełnie niezrozumiały, bo Indusi mają bardzo specyficzną wymowę.

Nie martw się. Oni chcą się z Toba skomunikować, więc na pewno jakoś się dogadacie.

  1. Gwałtów i przemocy seksualnej

bo przecież tyle się o tym słyszy w TV i czyta w Internecie. Ten temat wymaga rozwinięcia, bo niestety w sieci krąży masa błędnych informacji, a oficjalne dane (po zaaplikowaniu zdrowego rozsądku i logiki) nie są tak przerażające jak głośne nagłówki artykułów.

Czym jest gwałt?

To zależy kogo zapytamy. W każdym kraju definicja gwałtu jest nieco inna, a to pociąga za sobą konsekwencje prawne i statystyczne.

Definicja gwałtu w polskim prawie: Obecnie zgodnie z przepisami karze podlega osoba, która groźbą bezprawną lub podstępem doprowadziła inną osobę do obcowania płciowego. Osoba zaatakowana musi „stawiać czynny i nieprzerwany opór”, „manifestować swój brak zgody przez głośne protesty, prośbę lub krzyk” zaś „opór ma być rzeczywisty, a nie pozorny”.

W magazynie „Zwierciadło” w marcu tego roku ukazał się świetny artykuł, w którym jasno i wyraźnie widać, iż kwestia ta jest w Polsce mocno zaniedbana, definicja przeterminowana, a co piąta zgwałcona Polka nie zgłosiła tego policji przekonana, że nic w tej sprawie nie zrobią.

Eksperci są raczej jednogłośni twierdząc, że winą próbuje się obarczać ofiary, a kwestie gwałtów małżeńskich są najczęściej całkowicie ignorowane.

Definicja gwałtu w prawie USA: Penetracja, bez względu na to jak niewielka pochwy lub odbytu jakąkolwiek częścią ciała lub przedmiotem lub penetracja ustna przez narząd płciowy inne osoby bez zgody ofiary.

Nawet w USA definicja ewoluowała, by uwzględniać więcej przypadków, chociaż niektórzy twierdzą, że nadal daleko jej do ideału.

No a jak to wygląda w Indiach?

Definicja gwałtu w Indiach: Stosunek seksualny z kobietą, bez jej zgody, wbrew jej woli, pod przymusem, wprowadzeniem w błąd lub oszustwem lub w czasie, gdy została oszukana lub odurzona, lub jest w złym stanie zdrowia psychicznego, a w każdym razie ma mniej niż 18 lat.

Jak widać twórcy wyszli z założenia, że problem dotyczy tylko kobiet…

Na szczęście definicja ta ewoluuje, a sądy wielokrotnie udowadniają, że skazując przestępcę nie trzymają się tylko i wyłącznie tej definicji.

TO TERAZ TROCHĘ STATYSTYK:bezpieczeństwo w Indiach

Więc skoro często używamy USA za miejsce modelowe, z którego powinno się brać przykład, to zobacz to:

 

bezpieczeństwo w Indiach

Tylko 9% gwałcicieli zostaje skazanych, a jedynie 3% trafi do więzienia! 97% żyje na wolności.

A czy słysząc „USA” słyszymy w pierwszej kolejności o gwałtach? Czy ktoś mówi nam „nie jedź do USA, bo tam gwałcą”?

Więc kiedy następnym razem ktoś powie: „nie jedź/jadę do Indii, bo tam gwałcą co minutę”, to pokaż tej osobie to:

bezpieczeństwo w Indiach

Gdzie powinniśmy więc czuć się bezpieczniej?

Mam więcej tych statystyk, ale nie chcę Cię przytłoczyć.

Nie chodzi teraz o to, by wybielać Indie, bo one jak każdy inny kraj mierzą się z problemami przemocy seksualnej. Warto jednak zachować zdrowy rozsądek czytając takie „głośne” artykuły, które mają się klikać i zarabiać.

Jeszcze dwie ważne kwestie

Zarówno w Indiach jak i innych krajach świata dominująca ilość przypadków przemocy seksualnej dotyczy osób, które były znane ofierze. Niewielki odsetek to gwałty ze strony obcych. I to jest chyba najstraszniejsze…

bezpieczeństwo w Indiach

Warto też pamiętać, że każda moneta ma dwie strony – znajomy zlitował się nad nieletnią dziewczyną z prowincji i zgodził się ją zatrudnić jako pomoc do opieki nad swoim dzieckiem. W tym samym domu miał także młodego pracownika, który był jego kierowcą i złotą rączką od wszystkiego. Po kilku miesiącach okazało się, że dziewczyna jest w ciąży. Bała się przyznać do intymnych kontaktów ze współpracownikiem, więc powiedziała swoim rodzicom, że została zgwałcona (co w tym przypadku nie było prawdą). Rodzina najpierw zadzwoniła na policję, która zwaliła się mojemu znajomemu na głowę posądzając go o niechlubny czyn. Facet prawie stracił rodzinę i pracę dopiero w toku śledztwa okazało się, że dziewczyna zrobiła to w desperacji po tym, jak kierowca stwierdził, że nie weźmie z nią ślubu… Takich przypadków jest sporo, a rodzina przeważnie zmusza młodych do zawarcia związku małżeńskiego Gorzej, kiedy zostają w to wciągnięte osoby trzecie. Jeśli masz coś takiego w papierach, to w Indiach już jesteś na dnie – nikt ci nie zaufa i nie zatrudni.

Kiedy udostępniłam relacje na ten temat na moim Instagramie, wiele osób stwierdziło, że zapewne statystyki indyjskie są niedoszacowane w stosunku do tych w USA czy innych krajach zachodnich.

No więc odpowiadam- zgodnie z raportem UNICEF na całym świecie jest ten sam problem i uważa się, że globalnie ilość przypadków przemocy seksualnej jest w 60% niedoszacowana.

Do Indii przylgnęła pewna łatka „kulturowa” (jak to niektórzy określają), że tabu, że piętnowanie… No nie. Tu znowu pojawia się nasze „zachodnie” poczucie wyższości i lepszości.

Dlaczego wydaje nam się, że my „białe kobiety” jesteśmy bardziej świadome i lepiej potrafimy wyznaczać granice?

Życie w Indiach niejednokrotnie pokazuje mi, jak mało wiemy o tutejszych obyczajach i jak bardzo nie doceniamy siły tutejszych kobiet. W tym temacie polecam serial Netflixa Polecam „Bombay begums”.

Tekst: Aleksandra Zalewska; Gościnne komentarze: Tatiana Szurlej; Fot. Unsplash