Pascal, Berlitz, National Geographic? Jaki przewodnik kupić?
…czyli w poszukiwaniu przewodnika idealnego.
Podróże uczą. Nie ma lepszej lekcji życia, języka czy komunikacji niż zagraniczny wyjazd na własną rękę. Z drugiej strony jadąc na wycieczkę zorganizowaną, jest szansa że jakiś mądry przewodnik podzieli się z nami swoją wiedzą o regionie, historii, kulturze… Ostatecznie zdecyduje więc cena, lub nasze poczucie indywidualizmu. Niezależnie od opcji, którą wybierzemy, przyda nam się dobry przewodnik – książkowy. Dobry, czyli jaki?
Wydawcy zasypują nas nowymi wydaniami – kolorami, formatami, współtwórcami – jak w tym gąszczu mądrości znaleźć coś dla siebie? Jak wybrać przewodnik, który spełni wszystkie nasze oczekiwania i stanie się naszym przyjacielem na czas podróży?
1. Data wydania – dobrze jest, jeśli przewodnik jest aktualny. Im świeża data, tym świeższe informacje. O ile w przypadku zagadnień historycznych, kulturowych, czy kulinarnych nie ma to wielkiego znaczenia, o tyle dane dotyczące komunikacji i transportu, sytuacji politycznej i bezpieczeństwa czy cen mogą dynamicznie się zmieniać. Sięgając więc po przewodnik, zajrzyj na pierwszą lub ostatnia stronę i sprawdź, w którym roku go wydano.
Ale zaraz. Przecież w Internecie pełno jest darmowej wiedzy – blogi, vlogi, książki i artykuły online, to po co mi ten przewodnik?
Nawet jeśli obejrzysz i przeczytasz wszystko co internetowe źródła mają Ci po przekazania, to będąc na miejscu, w ferworze zwiedzania nagle się zgubisz, zapomnisz, zagapisz – on tam będzie, żeby odpowiedzieć na każde Twoje pytanie, by służyć Ci radą, wskazać drogę, lub po prostu umilić czas w samolocie czy na plaży.
Kupując przewodnik zwracaj więc również uwagę na:
2. Mapy. Często w gorszych przewodnikach pojawia się tylko mapa kraju z zaznaczonymi głównymi atrakcjami turystycznymi, co gorsza tylko w języku polskim. Co Ci po takiej mapie? Nie mając odniesienia do całego regionu, czasem ciężko się zorientować gdzie góra, a gdzie dół. Bardziej niż regionu przydadzą się mapy konkretnych obszarów, miast, a nawet dzielnic, co ułatwi Ci znalezienie drogi na własną rękę lub z pomocą lokalsa, który nieco przybrudzonym palcem wskaże Ci gdzie jesteś.
3. Zdjęcia. Dobrze gdyby były- nie za mało, nie za dużo, lecz w sam raz. W niektórych przewodnikach znajdziesz wiele wspaniałych i pięknych zdjęć, często wielkoformatowych i barwnych, ale nie do końca oddających rzeczywistość. Zajmują wiele miejsca i podnoszą nasze oczekiwania, z uszczerbkiem na wartościowych treściach i naszych zawiedzionych sercach. Jeśli już więc są, to niech będą widoczne, dobrze opisane i przedstawiające konkretne miejsca, zabytki, ułatwiając nam orientację w terenie. Będąc w Chinach raczej nie pomyliście Zakazanego Miasta z mauzoleum Mao, ale w Angkorze lub antycznych ruinach Grecji, mogą okazać się kluczowe.
4. Autor. Bo autor autorowi nie równy. Niestety może okazać się, że zwiedzie was przyzwyczajenie do wydawcy lub serii, a niestety wiedza, sposób przekazywania informacji i ich dobór, jak i język danego autora wielce was zawiodą. Sięgając po przewodnik zobaczcie kto go napisał i dlaczego, sprawdźcie informacje o tej osobie lub jej tekstach, by nie wyrzucić pieniędzy w błoto. Nie da się ukryć, że przewodnik musi być miejscami subiektywny, ale sprawdźcie zanim kupicie, czy TAKI subiektywizm i w tym stylu wam odpowiada. W końcu każdy z nas podróżuje inaczej…
Chociaż przewodniki najlepiej zamawiać przez internet – ceny w sklepach i księgarniach online potrafią być o połowę niższe – to warto wcześniej wybrać się do sklepu stacjonarnego, żeby obejrzeć i przejrzeć co też ten nasz przewodnik w sobie ma.
Nie da się ukryć, że inaczej będziemy wybierać pomoce dydaktyczne na weekendowy wypad do Barcelony, a inaczej na trekking po Półwyspie Indochińskim. Mając bezpośredni kontakt z książką możemy ocenić więc wszystkie powyżej wymienione właściwości, a także cechę tak trywialną jak ciężar. Może wydawać się to zabawne lub oczywiste, ale lecąc tanimi liniami na weekend z bagażem podręcznym w zupełności wystarczy nam lekki, kompleksowy i poręczny PASCAL LAJT by Itaka lub NATIONAL GEOGRAPHIC „Spacerem po…”. Wybierając się na trekking będziemy również szukali czegoś w miarę lekkiego i poręcznego, ale nie aż tak kompleksowego. Odpowiednią dawkę wiedzy zapewni nam wtedy Złota Seria PASCALA by Itaka, lub Bezdroża Classic. Planując dłuższą wyprawę, podczas której będziemy chcieli zgłębić historię i dzieje licznych atrakcji regionu pomocny będzie Global „Podróże z pasją” lub Berlitz. Oba mają jednak swoje wady. Przykładowo Grecja Globala jest masywna i napisana bardzo drobną czcionką na szarawym papieże. Mają świetne mapy, a nawet plany zabytków, ale autor często zagłębia się w szczegóły i nazwy, które bardziej nas mylą niż pomagają. Dodatkowo wydanie, które posiadam jest z 2008 roku, co oznacza że wiele informacji jest przeterminowanych.
a inni?
Grzechem Berlitza jest raczej mało poręczny format i nadużywanie zdjęć, tak że czasem gubi się wątek. Ponadto stosunek historii do współczesności wydaje się być nieadekwatny, a język mało przystępny. Chociaż przeważnie czytanie takich lektur sprawia mi radość, tu prawie zasnęłam. Zostaje jeszcze kwestia wyłowionych z czeluści taniej książki dwóch typów przewodników NATIONAL GEOGRAPHIC. Niewielkie „wakacje w wielkim mieście” np. Hongkong lub „wakacje na walizkach” są bardzo ogólnikowe i mało interesujące. Odnosi się wrażenie, że ucierpiały podczas tłumaczenia, że komuś nie chciało się sprawdzić jak brzmią ogólnie przyjęte nazwy i potraktował temat po macoszemu, co więcej bez polotu. Trochę lepiej jest w przypadku przewodników większego formatu, po Chorwacji lub Kambodży. Wiele ciekawych informacji, szczególnie takich spoza utartych szlaków, niestety mapy są nie najlepsze, podobnie jak zdjęcia.
Ciekawostką są dla mnie ostatnio odkryte „Przewodniki ksenofoba” FINEBOOKS. Nabyłam Chiny napisane przez Chinkę. W dość zabawny sposób przekazuje ona sposób postrzegania Państwa Środka i przez Państwo Środka. O mniejszościach etnicznych napisała: „Aż 92 procent Chińczyków jest narodowości Han […] Pozostałą część Państwa Środka 55 „mniejszości”, zarabiających na siebie dodawaniem odrobiny kolorytu do chińskiego arrasu etnicznego. Śpiewają, tańczą, kręcą się, wirują, brykają i figlują, podskakują i hasają ubrani w intrygujące kostiumy […] Promienieją przy tym z zachwytu, że mogą być częścią swojej potężnej ojczyzny.”- czy wyczuwam sarkazm?
Podsumowując
Można by tak jeszcze wymieniać kolejne pozycje z powiększającej się wciąż listy podając ich wady i zalety. Znajdzie się też wielu miłośników Lonely Planet- tak Lonely Planet jest bardzo fajny i pomocny, tylko czasami podają niesprawdzone informacje, ale ogólnie są ok i można sobie poczytać ciekawe teksty na ich stronie lonelyplanet.com, ale… Ale czekam na wasze przemyślenia i komentarze, bo chętnie dowiem się z czego korzystacie i dlaczego. Tymczasem mam nadzieję, że artykuł ten będzie wam choć odrobinę pomocny zanim zdecydujecie się zainwestować w nowego „przyjaciela podróży”. Bo przyjaciół trzeba sobie dobierać rozważnie.