7eleven to chyba najpopularniejsza w Tajlandii sieć sklepików oferujących mydło i powidło w świetnej cenie. Można by porównać je z naszymi „Żabkami”, tyle że o 2 razy większym zagęszczeniu na metr kwadratowy i z 5 razy atrakcyjniejszymi cenami. Nie znam osoby, która będąc w Tajlandii chociaż raz nie przestąpiła progu tego magicznego miejsca pełnego najciekawszych i najdziwniejszych produktów – od prażonych larw jedwabnika, przez mleko w pastylkach, po mentolowy sztyft do nosa. O bogatym asortymencie wiele można by opowiadać, ale dziś skupimy się na top 10 produktów z działu “KOSMETYKI”.

1.       Tea Tree Perfect Anti Acne Serum, Best Korea. Zdecydowanie pierwsze miejsce tego zestawienia. Sprzedawane w zielonych saszetkach wielorazowego użytku, bardzo wydajne. Przy codziennym stosowaniu starcza na ok 2 tygodnie. Cera jest pięknie wygładzona, znikają podrażnienia, wypryski i przebarwienia. Przyjemny zapach i konsystencja.

 

2.       Vit C + nasil serum mask, Best Korea. To jeden z tych produktów, które każda kobieta powinna mieć w swojej kosmetyczce niezależnie od wieku. Koreańskich masek w płachcie jest multum, ale niestety ich jakoś jest bardzo różna, a ceny w polskich sklepach często zatrważające. Kształt idealnie dopasowuje się do twarzy, ładnie pachnie, dobrze się wchłania i zgodnie z obietnicą redukuje przebarwienia i poprawia napięcie skóry. Nadmiar serum z saszetki polecam wmasować w szyję dekolt i dłonie. Świetna opcja na relaksacyjną kąpiel przy świecach, lub do weekendowej siesty przy lampce wina.

 

3.       Mini inhalator w sztyfcie 2w1, Vapex. Pamiętam z dzieciństwa te odurzające miętową wonią sztyfty do nosa, które babcia wciskała mi na siłę podczas kataru. Na dzień dzisiejszy ja i mój Vapex jesteśmy nierozłączni. Człowiek z wiekiem docenia kojące właściwości i prostotę tego podręcznego inhalatora. Po pierwsze pomaga w udrażnianiu nosa w czasie kataru, a po drugie i najważniejsze – skutecznie zabija nieprzyjemne zapachy z otoczenia. Można trzymać go w nosie lub odkręcić dół i wylać kropelkę, po czym rozsmarować ją pod nosem, by sprawnie i przyjemnie przemieszczać się latem komunikacją miejską.

 

4.       Volcanic Zinc serum mask, Best Korea. Kolejna maska w płachcie idealnie dopasowującej się do kształtu twarzy i dobrze zakrywająca także nos. Szczególnie polecana dla osób z cerą tłustą lub mieszaną, gdyż skutecznie reguluje wydzielanie sebum.

 

5.       Hydrating Perfect Gel, Hada Labo. Żel nawilżający do stosowania na noc. Markę Hada Labo może kojarzycie, ale bardzo duże znaczenie ma to, w jakim kraju dany kosmetyk został wyprodukowany. Japońskie kosmetyki są lepsze nić koreańskie, a co za tym idzie także droższe. Żel jest w małym złotym pudełeczku, ale przy codziennym stosowaniu starcza na ponad miesiąc, więc nie trzeba od razu inwestować z standardowy słoik. Dzięki 7eleven możemy przetestować żel w mini wersji, ale gwarantuję, że się z nim zakochacie i będzie wam towarzyszył każdej nocy.

 

6.       Translucent Powder, Srichand. Marka Srichand to oryginalne tajskie kosmetyki i zgodnie z informacją na opakowaniu jej historia sięga roku 1948. Co tu wiele mówić – wiedzą co robią. Wiele kosmetyków pojawia się i znika, ale ten puder matujący nie wychodzi z mody od lat. Jeśli zachwyca was nieskazitelność tajskiej cery, do Srichand w dużej mierze się do tego przyczynił. Od kiedy go kupiłam stanowi idealne wykończenie każdego makijażu – matuje, utrwala, nie zmienia barwy i zapobiega ważeniu się podkładu nawet przy wysokich temperaturach.

 

7.       Ziołowa pasta do zębów, Tepthai. Marzeniem wielu z nas jest lśniący biały uśmiech, który czasami ciężko nam uzyskać chociażby ze względu na obciążenie genetyczne lub po prostu uzależnienie od kawy i herbaty. Ta pasta pozwoli wam powalczyć o bielsze zęby, ale co najważniejsze – skutecznie usuwa kamień. Już po kilku użyciach poczujecie różnicę w ustach. Ma specyficzny ziołowy aromat do którego trzeba się przyzwyczaić, ale można to przeboleć w zamian za oddalenie w czasie wizyty u stomatologa…

 

8.       Żel do mysia twarzy, Hada Labo. Podobnie jak wspomniany wyżej żel-krem na noc, ten produkt dostaniemy w 7eleven w wersji mini, która świetnie pasuje do kosmetyczki w bagażu podręcznym. Podstawą azjatyckiej pielęgnacji skóry jest jej oczyszczenie, a ten produkt radzi z tym sobie profesjonalnie. Przyjemna konsystencja i brak zapachu to jego duże atuty. Najlepiej stosować rano i wieczorem.

 

9.       Bee Venom Cream, Active Korea. Kolejne serum w niewielkiej saszetce. O ile to z zielonej herbaty stosuję na noc, o tyle to jest idealne na dzień po umyciu twarzy, przed nałożeniem makijażu. Świetnie się wchłania, stanowi dobrą bazę pod podkład i daje efekt świetlistej cery dzięki niewielkim złotym drobinkom. Równie wydajny – powinien starczyć na ok 2 tygodnie.

 

10.   Lava Charcoal Soap, OKI GIFU. Mydło. Rzecz niby banalna, ale wbrew pozorom bardzo ważna dla utrzymania równowagi pH naszej skóry. Kto jak kto, ale Azjaci są bardzo skrupulatni w utrzymaniu higieny osobistej, a w tak gorącym klimacie nie jest to łatwe. Bardzo ciężko znaleźć w Tajlandii popularne u nas żele pod prysznic. Dużo większą popularnością cieszą się najtańsze i najskuteczniejsze mydła antybakteryjne. Ten produkt wbrew nazwie nie jest czary, ale różowy. Ma piękny zapach i pozostawia skórę po kąpieli odkażoną, ale i nawilżoną. Receptura wywodzi się z Japonii. Do typowego mydła z węglem dodano proszek perłowy, który jest bardzo popularnym dodatkiem wielu azjatyckich kosmetyków.

Jeśli wybierasz się do Tajlandii to koniecznie odwiedź 7eleven i wybierz swoje kosmetyki. Jeśli Ty się nie wybierasz, to poproś znajomych o próbki. A jeśli i to jest dla Ciebie problemem – skontaktuj się z nami poprzez profil na Facebooku i zamów wymarzone produkty z odbiorem osobistym w Warszawie lub Krakowie. zapraszam,

Aleksandra Zalewska